Trzy i pół roczna Kinga trafiła do Świętokrzyskiego Centrum Pediatrii Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach w stanie skrajnie ciężkim. Lekarzom udało się ją uratować, a dzięki współpracy wielu specjalistów i dobrze prowadzonej rehabilitacji, dziecko opuściło szpital na własnych nóżkach.
Kinga zachorowała kilka tygodni temu. Radosne, zdrowe, normalnie rozwijające się dziecko, jak opowiada tata Marcin Lisowski, nagle przestało chodzić, miało niedowład górnej części ciała, obręczy barkowej, trudności z połykaniem, oddychaniem, bełkotliwą mowę. – U dziewczynki zdiagnozowano rozsiane zapalenie mózgu i rdzenia kręgowego, które o takim nasileniu występuje bardzo rzadko – mówi Barbara Szczepańska, kierownik Oddziału Neurologiczno – Infekcyjnego ŚCP. Ten poważny stan był konsekwencją infekcji wirusowej i związanego z tym procesu autoimmunologicznego.
Kinga leczona była najpierw z powodu zapalenia oskrzeli na pulmonologii Centrum Pediatrii w Kielcach, następnie w Instytucie „Centrum Zdrowia Matki Polki” w Łodzi, później w szpitalu w Końskich, skąd trafiła do Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Dziecięcej Szpitala Zespolonego w Kielcach, gdzie zespół otoczył ją troskliwą opieką. Gdy stan dziecka się unormował, zostało przeniesione na Oddział Neurologiczno – Infekcyjny.
Specjaliści z Działu Fizjoterapii ŚCP zajęli się dziewczynką już na intensywnej terapii. Marcin Lisowski – tata Kingi przyznaje, że efekty rehabilitacji były szybko widoczne i wręcz zadziwiające.
– Po miesiącu rehabilitacji, Kinga zaczęła stabilnie trzymać głowę, zaczęły pracować mięśnie karku, zaczęła wstawać, chodzić. Nie spodziewaliśmy się tak szybko, że będziemy mieli takie efekty – mówi pan Marcin.
– Gdy spotykamy się z trudną sytuacją, która klinicznie źle rokuje, to zawsze staramy się mieć nadzieję, że uda się wyleczyć pacjenta – przyznaje doktor Wojciech Kiebzak, kierownik Działu Fizjoterapii ŚCP Szpitala Zespolonego w Kielcach.
– Nie staramy się zaplanować w planie bliższym terapii, maksymalnego wyniku, bo jest to niemożliwe, ale stosujemy zasadę małych kroków, czyli staramy się poprawiać poszczególne funkcje i udaje się czasami osiągać zaskakujące efekty – kontynuuje doktor Kiebzak, który zaznacza, że takie wyniki uzyskuje się tylko przy współpracy z innymi specjalistami.
W przypadku Kingi, fizjoterapeuci zastosowali kombinację technik metod neurofizjologicznych, które umiejętnie dobrane pozwalają tworzyć system ciągłej rehabilitacji.
Kingusia 25 kwietnia została wypisana do domu. Ponieważ przed nią jeszcze długa droga, by wrócić do stanu sprzed choroby, zostanie pod opieką specjalistów ze Świętokrzyskiego Centrum Pediatrii Szpitala Zespolonego w Kielcach.
Życzymy dziewczynce dużo zdrowia!