Borelioza i kleszczowe zapalenie mózgu – to choroby wywoływane przez kleszcze, które jak alarmują specjaliści, już się uaktywniają. Lekarze z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach ostrzegają przed kleszczami, z którymi kontakt może mieć poważne konsekwencje zdrowotne.
Dr Paweł Pabjan – kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych w WSzZ przypomina, że kleszcze przenoszą dwie choroby: kleszczowe zapalenie mózgu, wywoływane przez wirus i boreliozę, która jest schorzeniem bakteryjnym.
W Klinice Chorób Zakaźnych, z powodu KZM, w ubiegłym roku, hospitalizowane było kilkoro pacjentów dorosłych. Większą liczbę zachorowań na to schorzenie odnotowano, w ostatnich latach, również wśród dzieci. Tylko w roku 2018, z powodu KZM, w pediatrycznym Pododdziale Neurologiczno-Infekcyjnym hospitalizowane było troje dzieci – informuje dr Barbara Szczepańska, kierująca pododdziałem. Jak dodaje, byli to pacjenci z powiatu włoszczowskiego oraz gminy Chęciny. Część dzieci zostało przyjęta do szpitala w bardzo ciężkim stanie, z zaburzeniami świadomości, nasilonymi bólami głowy, wymiotami, zaburzeniami pamięci oraz orientacji.
– U dwojga dzieci doszło do koinfekcji KZM z boreliozą, czyli jednoczesnego zarażenia wirusem KZM oraz Borrelią – mówi dr Barbara Szczepańska. Ukłucie kleszcza jest zwykle niezauważalne, gdyż wydziela on substancje znieczulające w momencie pokąsania. Wirus KZM od momentu ukucia przedostaje się do organizmu człowieka w ciągu zaledwie kilku minut. U 20-30% chorych dochodzi do przedostania się wirusów do mózgu i rozwoju II fazy. W tym okresie, choroba może przebiegać jako zapalenie opon i jest to wtedy postać najłagodniejsza. Zakażenie może także objawiać się jako: zapalenie mózgu i móżdżku oraz zapalenie mózgu i rdzenia, co jest postacią najcięższą. Chory wysoko gorączkuje, wymiotuje, ma zaburzenia świadomości , może dojść do porażenia, śpiączki, a nawet zgonu. Śmiertelność w zakażeniach objawowych sięga od 0,5- 20 %.
Przed kleszczowym zapaleniem mózgu może uchronić szczepionka. Konieczne jest podanie 3 dawek , ale pamiętać należy o dawkach przypominających: pierwsza po trzech latach, następne co pięć lat – informuje Barbara Szczepańska.
Jeżeli chodzi o boreliozę, jak wyjaśnia dr Paweł Pabjan, wczesna postać tej choroby objawia się charakterystycznym wędrującym rumieniem. – Musi być to rumień powyżej 5 cm, często ma wygląda tak zwanej tarczy strzelniczej – opowiada Paweł Pabjan i podkreśla, że nie należy mylić go z odczynem po ugryzieniu owada. Rumień może pojawić się nawet do 30 dni od ugryzienia przez kleszcza. Występuje u 50 do 80 procent zakażonych. Każdego ugryzionego zaniepokoić powinny także objawy grypopodobne: stany podgorączkowe, ogólne rozbicie, bóle głowy. Jak podkreśla zakaźnik, do zakażenia boreliozą może dojść w sytuacji gdy kleszcz pozostaje na ciele przynajmniej 18 godzin. – Jeśli przychodzimy z lasu, łąki musimy się obejrzeć i usunąć kleszcze, jeśli były na ciele godzinę – trzy, nie ma szans na rozwój choroby – uspokaja dr Pabjan. W przypadku zakażenia konieczna jest antybiotykoterapia, która może trwać nawet cztery tygodnie. U pacjentów z nie wykrytą dostatecznie wcześnie boreliozą, nawet po kilku latach, może wystąpić jej późna odmiana, czyli neuroborelioza i borelioza stawowa. Z takim podejrzeniem trafiło w zeszłym roku do Kliniki Chorób Zakaźnych WSzZ prawie 40 osób. W Świętokrzyskim Centrum Pediatrii, w 2018 roku, z powodu boreliozy hospitalizowano 23. dzieci , w tym 5 dzieci z neuroboreliozą oraz 6 z neuroboreliozą i obwodowym porażeniem nerwu twarzowego.
Neuroboreliozę trzeba leczyć antybiotykiem podawanym dożylnie przez 3 do 4 tygodni.
Lekarze zalecają, aby w miarę możliwości unikać terenów, gdzie występują kleszcze, a w przypadku ukąszenia, jak najszybciej usunąć pajęczaka. Jeżeli już wybieramy się do lasu albo na łąkę warto zastosować repelenty, ważny jest również właściwy ubiór, zasłaniający ciało.